Mam wrażenie, że instytucje otoczenia biznesu (IOB) to jakieś tajemnicze twory, które powstały za unijne pieniądze minionej perspektywy, głownie po to, żeby te pieniądze wessać i przejeść. Skończyły się pieniądze i skończyła się „prężna” działalność IOB. Wydaje się także, że i teraz schemat działania tego rodzaju instytucji jest podobny – jest zaplanowana spora kasa na „miękkie narzędzia”, więc po prostu trzeba ją przerobić, najlepiej organizując szkolenia, mniej lub bardziej potrzebne czy przydatne do czegokolwiek. […]